#5

Siedzę naprzeciwko. Patrzę w oczy. Słucham. Kiwam głową, żebyś odczuł, że cię rozumiem.

Mrugam jak zawsze. Oddycham jak zawsze. Gestykuluję jak zawsze.

A we mnie- nieustający krzyk rozdzierający wnętrzności. Dźwięk roznosi się po całym ciele i odbija od kości. Wraca z bólem. Gubię się w tym krzyku. Nie wiem już, co krzyczę. Nie wiem, dlaczego krzyczę. Odczuwam tylko zmęczenie. Czuję jak hałas ogłusza pojedyncze komórki, by mi je bezpowrotnie odebrać.
Rozerwane trzewia czekają, aż weźmiesz je w swoje silne ramiona. Czekają na twoje ciepło. Czekają na twoją gotowość. 
Ale to czekanie nie ma końca.
Nie ma już jednostek, które mogłyby podliczyć, jak długo czekam.
Wszystkie moje pozostałości stały się czekaniem. Drgają we własnym rytmie, odznaczając chwile bez ciebie.
Raz.
Dwa.
Ciebie nie ma.
I może nigdy nie było.
Więc czemu wciąż czekam?

Kreatywny Human

Popularne posty